piątek, 5 grudnia 2014

TERRORYSTYCZNY TEST: Pedalski, różowy kijek.

Przyszedł czas na pierwszy, Terrorystyczny Test. Zgodnie z obietnicą, na pierwszy ogień idzie nasz różowy, bezpieczny kijek. W tym momencie już większość z Was powinna wiedzieć o jaką zabawkę chodzi. :)
Obecnie na rynku jest ogromny wybór zabawek dla psów. Jednak mi zawsze było ciężko znaleźć taką, którą Młody mógłby spokojnie memłać - bez obaw, że zabawka zaraz wyląduje w śmietniku. Wszelkie sznury rozpracowywał bardzo szybko, plastikowe hantelki również nie mogły czuć się bezpiecznie... Przede wszystkim "bolał" nas malutki wybór zabawek w naszych sklepach zoologicznych. Zdecydowana większość nie odpowiada naszym wymaganiom, a artykułów znanych firm ciężko w naszych sklepach poszukiwać.

O czym mowa?
Jaka miała być zabawka, której poszukiwałam? Przede wszystkim wytrzymała i koniecznie bez piszczałki. Mniej, więcej pół roku temu w Internecie znalazłam produkt, który te wymagania spełniał - KONG Safestix czyli "bezpieczny patyk". Został on stworzony po to, aby ograniczyć ilość uszkodzeń psich pysków spowodowanych aportowaniem naturalnych patyków.
Pojawił się jeden pewien problem. Mianowicie, nie raz i nie dwa usłyszałam, że nawet najmniejszy rozmiar S będzie za duży dla Pana Pinczera. Nie chciałam ryzykować, więc zabawkę sobie "odpuściłam".
Myślałam w zastępstwie o innej zabawce, również firmy KONG. Tą zabawką była jedna z serii, w której piszczałka ma opcję on/off. Miałam jednak obawy co do wytrzymałości tej zabawki, która stworzona była z tego samego materiału co piłki tenisowe. Młodemu zdarzyło się zedrzeć ten materiał z zabawki, do której miał stały dostęp. Pozostał więc niedosyt, a i pewnie trochę złości, że niczego dobrego nie mogę znaleźć.
Kilka tygodni temu miałam okazję być w Poznaniu, gdzie swoją siedzibę stacjonarną ma sklep NaszeZoo.pl. I w tym właśnie sklepie, miałam okazję obmacać Safestix'a. Obmacanki zdał on pomyślnie, więc w magazynie został wyszukany rozmiar S (który był niestety tylko w kolorze różowym...) i z takim oto "prezentem" pojechaliśmy z powrotem do Leszna.

Pierwsza reakcja i dalsze użytkowanie
Nie ma co ukrywać, że dla Terrorysty najbardziej atrakcyjne są te piszczące zabawki. Safestix takowej jednak nie posiada, byłam więc bardzo ciekawa jak Młody zareaguje na tą formę zabawki.
Gdy wróciłyśmy i pinczerowa radość z naszego powrotu już nieco opadła, zabawka została wręczona. Początkowo Nico nie za bardzo wiedział co z tym fantem zrobić. Safestix leżał na dywanie, pies przyglądał mu się uważnie, od czasu do czasu powąchał, polizał. Później zaczął się przekonywać, aż na końcu wziął kijaszka w pysk i zaczął z dumą paradować po domu. :) Generalnie zazwyczaj tak wyglądają początki znajomości z nowymi zabawkami, więc pierwszy test bezpieczny patyk KONGa zdał.
Jednak czy zabawka bez piszczałki jest wystarczająco ciekawa, aby podtrzymać sobą zainteresowanie przez dłuższy okres czasu? Okazuje się, że TAK! Minęło już trochę czasu, a Młody nadal ją sobie nosi, żuje. W dodatku Safestix jest jedną z pierwszych zabawek, która jest przynoszona nam, gdy Pan Pinczer przychodzi żebrać o uwagę. :) Na KONGu nie widać najmniejszych śladów użytkowania, żadnych rys itp. Spełnia swoją rolę doskonale.
Plusy i minusy
+ cena jest adekwatna do jakości
+ po kilku tygodniach intensywnego używania (głównie żucia) - nie widać na nim śladów zębów itp.
+ jest swego rodzaju zabawką wielofunkcyjną; nie musi służyć tylko i wyłącznie do aportowania. Może być także "gryzakiem", a nawet można się nim delikatnie przeciągać.
+
nie jest trudno dostępna
Minusów jak na razie nie wykryliśmy. :)
Może u Was Safestix będzie Gwiazdkowym prezentem dla pupila?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz