piątek, 25 sierpnia 2017

A co to za nowe czarne?

Spełnienie swojego marzenia to niesamowita sprawa, uczucie zupełnie nie do opisania. Jedno z moich marzeń ziściło się 13 sierpnia...
Przedstawiam Wam Ayo, rodowodowo HERMIONĘ GRANGER Red Radimus - przedstawicielkę rasy owczarek australijski kelpie. :) Mały czarny diabeł, który przesłodko zasypia przytulony do swojej pluszowej owieczki. A potem wydłubuje jej oczy. Ale to nadal słodkie.

Ayka jest ze mną już trochę czasu i mogę już ze stuprocentową pewnością napisać, że jest wspaniała, ciągle mnie zaskakuje i coraz bardziej odnoszę wrażenie, iż nigdy nie przestanie. To nadal malutki pups, toteż nie będę się specjalnie rozpisywać nad jej genialnymi umiejętnościami, predyspozycjami, Bóg wie czym jeszcze, bo do jasnej ciasnej - to dzieciak. Jak dla mnie, niesamowicie ogarnięty na swój wiek dzieciak, ale nadal dzieciak. ;) Sądzę, że potencjał ma i teraz moją rolą jest, aby tego nie zniszczyć.

Jakie mamy plany? Wielkich konkretów też się nie dowiecie, wybaczcie. Na pewno chciałabym z Młodą trochę pobiegać po ringach wystawowych, zaś jeśli chodzi o sport myślę o agi/fri, może obi, jednak nie chcę Was zapewniać, że tak, na 100% pójdziemy w tym kierunku! Dlaczego? Chcę na spokojnie poczekać co mi z tego owczara wyrośnie, co najbardziej będzie ją kręcić i w tym kierunku pójść. Ot, cała filozofia.

Pewnie część z Was jest też ciekawa dlaczego kelpie? Już odpowiadam. :)
O drugim psie zaczęłam myśleć dość krótko po wzięciu Nico. Młoda i głupia byłam, musicie mi to wybaczyć. Przy wszystkich jego odpałach wyszłam po prostu z założenia, że muszę się w rasie rozeznać odpowiednio wcześniej, poogarniać hodowle, aby znowu nie wdepnąć w bagno. I zaczęłam. Pierwszy strzał? Of course - border collie. Było to w zamierzchłych czasach (ekhm, cztery lata temu), gdy moda na bc się dopiero zaczynała. Rozmawiałam z ludźmi, czytałam, obserwowałam. Generalnie wszystko było okay, nie widziałam w borderkach jakiejś większej wady poza ewentualnymi schizami czy chorobami - to mnie trochę zniechęcało. Jednak cała reszta cech bc całkiem mi odpowiadała. Później przerabiałam jeszcze aussie czy tollery... I w każdym przypadku było to samo - niby praktycznie wszystko mi pasowało, ale każdej z tych ras brakowało tego bliżej nieokreślonego czegoś co przeważyłoby i spowodowało zapadnięcie decyzji. W 2014 roku natknęłam się na kelpie. Poczytałam trochę, pooglądałam zdjęcia - zaciekawiły mnie te burki. ;) Później nawiązałam kontakt z hodowcą, dowiedziałam się jeszcze więcej. Na początku 2016 roku zaczęłam powolutku podpytywać o rezerwacje szczenięcia z miotu... I tak wyszło, że jest kelpie. Nie powiem Wam co akurat w kelpach mnie przyciągnęło. Po prostu, miały to coś, czego żadna inna rasa nie miała... Australijska magia, jak nic. :)

Na koniec, mam dla Was filmik, ponieważ Mała Czarna skończyła wczoraj 2 miesiące! Mam nadzieję, że moje arcydzieło jutubowe Wam się spodoba.

Pozdrawiamy
Power Team

15 komentarzy:

  1. Mała jest śliczna :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie cudownie piękne, czarne stworzenie! <3 Powodzenia z dzieciakiem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wybór !:D Nie ukrywam, że zazdroszczę, bo podobnie jak Ty od kilku lat jestem w tych diabłach zakochana. Niestety swojego dziecka doczekam się dopiero za dwa lata jak pojdę na swoje, ale już mam upatrzoną hodowlę I wstępnie wybranego ojca... ;D Cudowna sunia. Życzymy samych sukcesów!
    Ekipa Kundelek też Potrafi :D
    kundelektezpotrafii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę powodzenia w spełnianiu marzenia! :) Ja już jestem po uszy w Małej zakochana, ale nie ukrywam - czasami potrzebuję trochę melisy... Dziękujemy bardzo! <3

      Usuń
  4. że kelpie - super, ale imię rodowodowe ma NAJLEPSZE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha <3 Cały miocik miał imiona z HP, taka magiczna siódemka.

      Usuń
  5. Ale to malutkie i urocze:D
    Ale meliska przy papiku must have�� moja mloda czesto lubi testować moją cierpliwosc haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dokładnie to samo, jestem testowana aż do granic możliwości. :P

      Usuń
  6. Cóż to za śliczności! Gratuluję nowego towarzysza i życzę wam, żeby wszystko szło dobrze!
    Flerekmorelek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki pychol :)
    Co prawda widać, że akurat Ty decyzję przemyślałaś, ale z tego co widzę, robi sie na nie moda...niestety dla nich :(

    http://podopieczni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to zauważyłam... I w tym momencie zaczynam tak na prawdę trzymać kciuki za hodowców. ;) Oby to wszystko w miarę 'bezboleśnie' się potoczyło. Pożyjemy, zobaczymy.

      Usuń
  8. Gratki, Gratki!
    Życzę żeby mała zdrowo rosła i fajnie się rozwinęła!
    No i żeby Pan Terroryta jej nie zjadł :P

    OdpowiedzUsuń